Zmartwychwstanie Chrystusa jest eksplozją życia, mającego swoje źródło w Bogu Ojcu, którego miłość jest potężniejsza niż śmierć. Przez 40 dni postu przygotowywaliśmy się na ten najważniejszy w naszym duchowym życiu moment pokrzepienia i nadziei. Wiara w zmartwychwstanie jest podstawą chrześcijaństwa, bez tego nasza wiara nie istnieje.
Święty Paweł w 1. liście do Koryntian pisze: „Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. Okazuje się bowiem, żeśmy byli fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa. Skoro umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał. Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli”.
Aby każdy z nas mógł uwierzyć w zmartwychwstanie, konieczne jest, abyśmy doświadczyli obecności żyjącego Chrystusa. Oby każdy z nas przy okazji kolejnych świąt Wielkanocnych miał w sobie to pragnienie, doświadczenia prawdziwego Boga.
Obecność Chrystusa jest siłą każdego wierzącego, który prowadzi nas przez nasze życie. Przemierza z nami wszystkie zakręty naszych życiowych dróg nawet wtedy, kiedy wydaje się być nieobecny. On jest, ale nigdy nie stara się nam narzucać ze swoją wolą. Szanuje z miłością naszą wolność.
Tak, mamy niezwykle kochającego i dobrego Boga, który jak Dobry Samarytanin opatruje nasze rany, kiedy zostajemy porzuceni na margines życia. Często spotykamy się z obojętnością ludzi pobożnych, którzy gorszą się naszym opłakanym stanem spowodowanym grzechem.
Bóg, jako nasz dobry ojciec, nigdy nas nie zostawia. Dla niego nigdy nie jesteśmy obcy. Czyż nie czujemy ulgi, czy wręcz wdzięczności, wiedząc jak dobrego mamy Boga? Nie jakąś ideę doskonałości, ale żywą i prawdziwą osobę.
Bóg wszedł w nasze życie w konkretny sposób i wciąż w nie zagląda na różnorakie sposoby. Zagląda do nas w modlitwie; zagląda w sakramentach; spogląda na nas w świątyni, do której tak chętnie przychodzimy. Bóg zagląda przez kolejne pokolenia w polskie serca, w miejscu, które sam wybrał na swoją świątynię. Czyni to od 150 lat w naszym ukochanym kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Manhattanie. Stąd nasza wdzięczność i nadzieja zmartwychwstania wynikająca ze świadomości, że jest takie miejsce, gdzie Bóg na nas czeka; czeka w miejscu, gdzie w ciszy naszego serca, w języku, który pozwala wyrazić nasze najskrytsze myśli, możemy powiedzieć do niego: Nasz Ojcze.
To zmartwychwstanie jest w tym roku jeszcze bardziej przepełnione nadzieją i wdzięcznością, bo nasza świątynia przetrwała tak wiele zawirowań dziejowych. Tak wielu wspaniałych duszpasterzy oddawało swoje serce w służbie drugiemu człowiekowi. Niech Bóg sprawi, aby przez kolejne lata nasza parafia ubogacała nas duchowo, pozwalała odkrywać wciąż na nowo Chrystusa i Jego i naszą najlepszą Matkę. Bóg jest dobry dla wszystkich. Chrystus żyje. Zmartwychwstał. Alleluja!
o. Karol Jarząbek
Proboszcz parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Manhattanie